„Polnische Hooligans” czy „Fankultur”?
Autorem artykułu jest Damian P.
Miałem przyjemność mieszkania przez 15 lat w Niemczech, więc przed meczem w Gdańsku z zainteresowaniem śledziłem ukazujące się w tamtejszej prasie informacje.
Powiem krótko: wysiłek się opłacił! Wprawdzie od ponad trzech lat piastuję odpowiedzialną funkcję koordynatora projektu współpracy z kibicami, ale dopiero lektura niemieckich gazet otworzyła mi oczy na prawdę o polskim „kibolu”.
Polska, jak się okazuje, jest krajem całkowicie opanowanym przez półgłówków polujących na siebie za pomocą kijów bejsbolowych i maczet. Normalni obywatele boją się wychodzić z domu, żeby nie dostać butelką w głowę. Sodoma, Gomora, rasizm, przemoc, krew na ulicach. Policja jest bezradna. Stadiony płoną. „Polnische Hooligans, meine Damen und Herren!“
Do czego może doprowadzić nierzetelność mediów, najlepiej było widać trzy lata temu w Klagenfurcie. Przed UEFA EURO 2008™ lokalnym gazetom udało się stworzyć nastrój prawdziwego pogromu. Strach przed „bandami rozwydrzonych kiboli z Polski i Chorwacji” doprowadził do tego, że miasto zostało… praktycznie opuszczone przez mieszkańców. Obywatele Karyntii stracili okazję do zaprezentowania się światu ze swej gościnnej strony, a przy okazji również sporo pieniędzy.
Mimo ostrzeżeń ze strony niemieckiej prasy, do Polski wybrała się grupa około 600 desperatów, w tym 470 szczęśliwych posiadaczy biletów. Jak skończyła się ich wyprawa – wszyscy wiemy. Nie wydarzyło się kompletnie nic. Wszystkie mrożące krew w żyłach scenariusze okazały się bujdą na resorach. Co więcej, kibice Lechii, zamiast posiekać obcych maczetami, aktywnie pomagali im zorganizować sobie pobyt w obcym mieście.
Dwa dni po meczu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ton artykułów w niemieckiej prasie zaczął się zmieniać. Z nagłówków zniknęli „Hooligans”, pojawiła się za to „Fankultur”. Na zdjęciach miejsce zamaskowanych osobników ze sztachetami zajęli uśmiechnięci Polacy robiący sobie zdjęcia na tle nowego stadionu w Gdańsku. Chwalona jest dobra organizacja meczu, gdańska Starówka, nawet… kibice Lechii.
Nie chodzi o zamiatanie śmieci pod dywan. Wszystkie osoby zaangażowane w realizację projektu UEFA EURO 2012™ dobrze wiedzą, ile mamy jeszcze problemów, ile stoi przed nami wyzwań. Nikt nie ucieka też od odpowiedzi na trudne pytania. Do czarnowidztwa niemieckich mediów przed meczem w Gdańsku trudno było jednak rozsądnie się ustosunkować. Dlatego mam nadzieję, że zmiana postrzegania Polski przez naszych zachodnich sąsiadów nie będzie tylko chwilowym trendem, a kiedy po losowaniu okaże się, że Niemcy będą rozgrywać swe mecze w Gdańsku, to ktoś przypomni sobie, że przecież raz już to przerabialiśmy. Z dobrym skutkiem.
---Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Połóż się na brzuchu i wyprostuj nogi. Oprzyj przedramiona na podłodze, dość blisko ciała. Wciągnij brzuch tak mocno jak się da, by tylko kość łonowa dotykała do podłogi. Następnie unieść górną część tułowia. Postaraj się wysunąć barki nieco do przodu. Pozostań w tej pozycji przez 15 sekund, robiąc głębokie wdechy i wydechy. Rozluźnij się i powtórz ćwiczenia jeszcze raz. Ćwiczenia te często są wykonywane jako ćwiczenia rozluźniające w innych dyscyplinach aktywności fizycznej wystarczy tu wskazać ; dance aerobik, aeroboxing, karate czy judo, świadczy to o ich uniwersalności i popularności.
Jak jednak rozpoznać instruktorów których należy unikać, to również nie jest trudne, ktoś kto zapisuje nowego kadeta do grupy która jest na wyższym poziomie, daje wskazówki przez megafon lub zostawia kursanta na środku akwenu nie jest poważnym człowiekiem a na instruktora nie nadaje się już na pewno i raczej należy się go szybko pozbyć, na Helu jest dość szkółek by naprawdę wybrać instruktorów którzy dobrze nauczą szkoły windsurfingu.
Uniwersalność darta

